PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=9}
7,4 253 926
ocen
7,4 10 1 253926
5,7 30
ocen krytyków
Armageddon
powrót do forum filmu Armageddon

Niektóre głupoty, które udało mi się wypatrzeć w tym szajsie o niewiarygodnie wysokiej ocenie:
1. Grawitacja na asteroidzie.
Na ziemi dowiadujemy się, że asteroida jest na tyle duża, że będzie tam jakaś siła grawitacji, niedługo potem
dostajemy informację, że nasza ekipa odleciałaby, gdyby nie silniczki zamontowane w skafandrach. Podobnie gdy
jesteśmy już na samej asteroidzie. W promie załoga chodzi bez skafandrów ale poza promem wyłączenie silników w
pojeździe drugiej ekipy pozwoliło jej na całkiem długi lot. To jest tam ta grawitacja czy nie?
2. Prom kosmiczny startuje z asteroidy.
Już w momencie, w którym zobaczyłem jak jeden z wahadłowców, choć z problemami, ląduje na asteroidzie
uświadomiłem sobie, że będzie musiał z niej wystartować. WHAT? Cała moja wiedza, choć zdobywana jeszcze
niezbyt długo (na razie tylko 16 wiosen) mówi mi, że wahadłowiec, czy też inaczej prom kosmiczny musi być
wyniesiony przez jakąś rakietę. A tutaj? W jednym momencie widzimy odpalające się silniki, w drugim lecący prom.
Miałem nadzieję, że żeby zręcznie się wywinąć z niezręcznej sytuacji nagle zobaczymy, że prom został wyposażony w
jakieś silniki pionowe. Ale nie. Niestety.
3. Człowiek w próżni.
Gdy Szlachetny Harry chce się poświęcić i zastąpić narzeczonego swojej córki przy odpalaniu bomby, wyciąga mu
przewód powietrzny czy jakieś inne ustrojstwo. Niezależnie od tego co to właściwie było, doprowadza do dekompresji
kombinezonu, a A. J. przez dobre kilka sekund jest wystawiony na działanie próżni. Potem oczywiście tylko trochę
zdezorientowany i z łezką w oku jedzie windą do góry. Nie mam zamiaru rozpisywać się tutaj jak działa próżnia na
ludzie ciało, ale raczej troszkę drastyczniej niż na filmie. Zainteresowanych odsyłam do wujka Google'a.
4. Obrotówa w kosmosie.
Podczas filmu przynajmniej dwa razy widzimy jak w ruch idą zamontowane na kosmicznych pojazdach kartaczownice
gatlinga potocznie zwane "obrotówami". I ja się pytam, po co do cholery im broń, i to taka, w kosmosie?
5. Wysadzanie asteroidy.
Każdy kto wie cokolwiek na tematy poruszane w filmie (a wystarczyłoby filmy na Discovery pooglądać...) wie, że
wysadzenie pędzącej w kierunku ziemi skały jest najgłupszą możliwą czynnością w takie sytuacji. Ziemia zostanie
zasypana gradem odłamków przy czym takie o wielkości 6 mil nie będą raczej tymi największymi.
6. W ostatniej chwili.
Dzielny Harry wysadza asteroidę w praktycznie ostatniej chwili, mimo to dowiadujemy się, że dwie połówki (cięcie
dokładne niczym samurajskim mieczem to temat na osobną tyradę) miną Ziemię w jakiejś ogromnej odległości.
Skoro została ona wysadzona tuż przy bezpiecznej granicy to odłamki powinny chyba minąć ziemię w bardzo
niewielkiej odległości.
7. Własny biznes w dwa dni.
A. J. po wypuszczeniu z platformy w jakieś dwa dni założył swój biznes i jakby nigdy nic wierci sobie gdy Harry
znajduje go i prosi o pomoc.
8. Postrzelajmy na platformie, nic się niestanie.
Na samym początku filmu Bruce Willis zbulwersowany tym, że jego córka spędziła noc z A. J.'em, gania
nieszczęsnego kochanka po całej platformie wiertniczej beztrosko napieprzając w niego z shotgun'a. Pewnie, co z
tego, że cała platforma jest pełna rur, często wypełnionych łatwopalnymi substancjami. Pomijam już fakt, że przy
takiej ilości żelastwa w powietrzu aż świszczałoby od rykoszetów.
9. Prezydent wie lepiej.
Gdy chłopcy z NASA dowiadują się, że zaraz stracą kontakt z ekipą na asteroidzie, dostają rozkaz od prezydenta, żeby
zdetonować bombę póki jeszcze się da. A co tutaj prezydent ma do gadania?! Skąd on ma do cholery znać się na
fizyce, czy astrofizyce? Skąd on ma wiedzieć jakie będą skutki takiego postępowania?
10. Kosmos po Rusku.
Praktycznie wszystko co wydarzyło się na stacji kosmicznej było absurdem, ale już nie mam siły się rozpisywać.

Podejrzewam, że gdyby nie ciągłe otumanienie pod którego wpływem pozostaję od obejrzenia tego arcydzieła,
udałoby mi się wymyślić jeszcze coś mądrego. Na razie jednak mój mózg woła o chwilę odpoczynku a ja zamierzam
mu ją dać, bo wiem ile wycierpiał wczorajszego wieczora.

rapidshooter

Tak... Chyba jednak obniżę notę z 2 na 1. A taka Grawitacja gdzie realizm i zgodność z prawami fizyki bije w przedbiegach gniota Baya ma już tylko 0,1 wyższości nad tym filmidłem mimo że zaczęło się od noty 8,7. Widać jak mamy zidiociałe społeczeństwo, skoro taką gównianą papkę Armageddon łyka mimo że jest mniej logiczna od brązowego kloca spuszczonego w kiblu, a tam gdzie twórcy nie robią z widza idioty i chcą by wszystko miało jakieś ręce i nogi, to spotyka się to z gorszym odzewem. A tv, zwłaszcza tvp pokazuje film Baya kilka razy w roku robiąc z tego nowego Kevina jak Polszmat w Wigilię. To jest upadek telewizji. I pomyśleć że taki syf jak Armageddon nadaje na sobotę jeszcze telewizja publiczna. No, ale ona od dawna już jest publiczna niczym dom publiczny więc w sumie nie ma co się dziwić. Myślę, że wiele w tej rażąco wysokiej ocenie filmu ma tzw. emocjonalna końcówka. Gdyby był happy end z bohaterami i pozbyto się wątków pseudoemocjonalnych na linii Buce-Liv-Ben, film nie miałby takiego wzięcia. To kolejny dowód na to, jaką sraczką jest Armageddon - zróbmy wybuchowy pasztet + zero logiki + płaczliwe sceny i mamy urobionego widza-kretyna.

Nie czepiałbym się gdyby twórcy nie dążyli by robić z tego na siłę normalny film sf/katastroficzny - gdyby od początku było jasne, że mamy do czynienia z papką klasy Z, to nie miałbym nic przeciwko (dlatego filmów jak Piraniokonda czy Sharknado się w ogóle nie czepiam). Ale tu tak nie jest, tu o zgrozo klasykiem kina katastroficznego zwie się to coś(!).

ocenił(a) film na 8
filmowy_man

Rozbawiliście mnie chłopcy. Każdy kto chodziło do podstawówki, zdaje sobie sprawę, że ten film obok książki do fizyki nie leżał. Tylko co to ma do podobania się? Film jest o bohaterstwie, o przyjaźni i o miłości. Jest epicki, chwilami zabawny i efekciarski, nawet teraz daje się go obejrzeć.
To kawał mega rozrywki w hollywoodzkim, napompowanym stylu. I to się ludziom podoba. Kogo obchodzi czy są tu niespójności naukowe, ba bzdury naukowe, skoro to świetny film. To jak oceniać Star Trek, albo Gwiezdne wojny w ten sposób. Zabawa dla nerdów.
Dlatego się nie czepiam was, tylko mówię, że jesteście zabawni. Nie śmieszni, bo śmieszny jest ktoś wbrew własnej woli, ale właśnie zabawni z tym swoim szukaniem błędów.

Jeśli jednak bardzo usilnie szukacie rozrywki na porządnym poziomie jeśli chodzi o treść, fakty, logikę, polecam książki.

użytkownik usunięty
TomaszO1983

Porównujesz ten padaczkogenny, męczący pomiot do Gwiezdnych Wojen?!!!

Nie mam słów.

TomaszO1983

Cieszę się, żem Cię rozbawił. Widzę że chciałeś odpłacić mi tym samym i to uczyniłeś.

Film o bohaterstwie, przyjaźni... no chyba spadnę z tapczanu ;) .Epicki.... no tak jedyne słowo które młodzież się nauczyła i teraz używa na kilogramy w każdym efekciarskim filmidle które się spodoba, już wystarczająco daje mi do zrozumienia bym się nie produkował za wiele. Dla nerdów... nie wyzywaj mnie proszę od takich, nie znam waszego slangu, córy też nie spytam o znaczenie bo jest wyjechana. Ale jak przyjedzie spytam ją co to za zwierz ten nerd.

Mnie obchodzą niespójności w filmie który mam na życzenie twórców traktować poważnie. Toteż powtarzam, w filmach które od początku powstają jako kino klasy Z nie ma dla mnie znaczenia poziom bzdurności, ale gdy oglądam film który ma być oceniany w "normalnych" przyzwoitych kategoriach jak Armageddon, to chcę by jakieś minimum przyzwoitości zostało zachowane, a tutaj jest sieka i pomieszanie z poplątaniem na poziomie powyżej mojego progu wytrzymałości. Zaklasyfikujmy Armageddon do gatunku komedia czy parodia kina katastroficznego - to nie będzie problemu.

ocenił(a) film na 8
rapidshooter

I jeszcze jedno, Najbardziej przerażające jest to co napisałeś na końcu. Twój mózg musi odpocząć po Armagedonie. Ok, jeśli musiałby odpoczywać nawet po Foreście Gumpie, to bym zrozumiał, ale po Armagedonie? To nie Czas apokalipsy, nie 1984 czy Mechaniczna Pomarańcza, to nawet nie Lśnienie, czy Fanatyk. To film czysto rozrywkowy, bez ambicji do wymuszania myślenia. To film, na który się idzie z dziewczyną do kina, aby się poprzytulać, bo myśleć na nim nie trzeba, to coś przy czym bezkarnie się je frytki i pije piwo. Ja dałem 8/10. Bo dla mnie to wzórj jak robić film w stylu Pacifc Rim, czyli odmóżdżac, a twój mózg musi po nim odpoczywać? To jest bardzo interesujące.

ocenił(a) film na 1
TomaszO1983

Wierz mi lub nie ale doskonale wiem co masz na myśli. Pod wieloma filmami, które oglądałem widziałem listy podobne do tych jaką sam wypisałem. I jak na nie reagowałem? Zwykle kiwałem z politowaniem głową i śmiałem się z osób, które oglądają filmy z podręcznikiem w jednej ręce i encyklopedią w drugiej. W porównaniu do niektórych osób, których komentarze czytałem na Filmwebie jestem na prawdę bardzo tolerancyjny. Ten film był jednak dla mnie przegięciem. Nie wiem dlaczego, może dlatego, że sam trochę interesuję się fizyką te błędy wydały mi się koszmarnie rażące. Czy podobałby Ci się film, w którym koty by szczekały a samochody jeździłyby na kwadratowych kołach? Bo ja nie mógłbym takiego filmu oglądać nawet gdybym zdawał sobie sprawę, że ten film jest komedią. Po prostu. Może osoby dla których pojęcie próżni czy działanie promu kosmicznego nie są oczywiste odbierają ten film inaczej. W każdym razie dla mnie ten film przeczy wszelkim prawom działania wszechświata co koszmarnie mnie razi.

Chciałbym też poruszyć kwestię efektów specjalnych, które jak widziałem wychwalało wiele osób, a które mi wydały się niewiele lepsze od scenariusza tego filmu. Przy każdym wybuchu oprócz kuli ognia, która jest nieodłącznym elementem Hollywoodzkiej eksplozji widzimy też snopy iskier, które moim zdaniem wyglądają po prostu głupio. Nie wiem czemu w każdym starszym filmie wybuchowi towarzyszą te nieszczęsne iskry, które nie mają żadnego związku z rzeczywistością. Wielokrotnie widać było, że niektóre ujęcia zostały wykonane z pomocą makiety, co też nie wyglądało zbyt ciekawie. Co gorsza twórcy stwierdzili, że jeśli w każdej scenie, w której coś wygląda okropnie kamera będzie drżała to widz pełen emocji w ogóle tego nie zauważy. Nie wyszło.

Oczywiście w normalnych warunkach tych efektów bym się nie czepiał, może nawet odpuściłbym paru punktom z pierwszego postu, ale połączenie scenariuszowych niezgodności, okropnych efektów, głupawego humoru przeplatającego się z patetyczną powagą dało efekt wręcz groteskowy. Ten film nie wpisuje się w żadną konwencję. Nie jest katastroficzny, nie jest komedią, dramatem też nie jest. Jest głupi.

ocenił(a) film na 8
rapidshooter

Cóż, mimo wszystko film był hitem. Możliwe jednak, że byłoby inaczej gdyby ludzie byli bardziej krytyczni i wyedukowani. To już zagadnienie społeczne. Wiem, że to nie jest żaden argument. Ale nie mam zamiaru cię przekonywać. Mi się najzwyczajniej podobał. Nie jestem ekspertem od astronomii, fizyki, chemii i ogólnie przedmiotów ścisłych, ale czytam Focus, oglądam dokumenty, interesuję się w jakimś tam stopniu takimi zagadnieniami, oczywiście wyłącznie jako laik, dlatego zdaję sobie sprawę z durnoty wielu elementów tego filmu. A mimo wszystko, podobał mi się bardzo. Jak film katastroficzny? Nie jest to dla mnie arcydzieło. Jako film science fiction, tym bardziej, raczej film para naukowy. I być może w wielu elementach jest głupi. A jednak! Jednak ma wysoką ocenę na tym portalu, więc nie tylko mi się podobał. Zarobił dużo pieniędzy i był hitem. Po prostu trafia w to co lubią widzowie. To jest jego plus.

Są hollywodzkie opracowania na temat robienia hitów, jest wiele ciekawych prac naukowych odnoście pop kultury i ten film w to się wpisuje. Jest dobrze przygotowanym hamburgerem. Wiem, że zdrowiej jest zrobić hamburgera w domu, a najlepiej zjeść sałatkę, ale ja czasem mam ochotę na MCa. I przy całej bezwartościowości tego filmidła i mojej świadomości tego, przy wszystkich błędach, nieudolnościach, itp. Nadal pozostawiam 8/10. Bo ja z czystym sumieniem nie silę się na obiektywizma w ocenie kina, przynajmniej na filmwebie, kieruję się wyłącznie własnymi prywatnymi przesłankami.

Oczywiście cenię racjonalną wymianę zdań, bez niepotrzebnych emocji. Przyjmuję twoje argumenty bo są słuszne. Mamy po prostu inny osąd wobec tego filmu i ogólnie takich spraw. Ja potrafiłbym przełknąć film o szczekających kotach i nawet bzdury w Armagedonie, jeśli porwała mnie historia. Lubię takie bajki.

A co do prawdziwych filmów s-f, bardzo fajnie jak są produkowane przy pomocy konsultantów i szanują widza. Kilka produkcji by się znalazło, chociaż chyba żadna z nich nie jest hitem na miarę Armagedonu, czy Dnia Apokalipsy.

ocenił(a) film na 3
rapidshooter

Jak napisał kolega powyżej, ten film to hollywoodzki odmóżdżacz.
Jego jedyne atrakcje to liczne i głośne wybuchy oraz niezamierzone sceny komediowe (są też zamierzone, ale nie śmieszą wcale). Doszukiwanie się w nim sensu, logiki czy szacunku dla praw fizyki jest równie bezcelowe, jak szukanie subtelnych, wyrafinowanych intelektualnie żartów w twórczości Kabaretu Moralnego Niepokoju.

ocenił(a) film na 3
rapidshooter

Wczoraj obejrzałam ten film po raz pierwszy (mimo, że od 10 lat lecą jego powtórki w tv) i świetnie się bawiłam, płakałam ze śmiechu już od pierwszych minut: markowe wybuchy made by Michael Bay, po kolejne w kosmosie (myslę, że nawet Droga Mleczna nie wiedziała, że tak potrafi), banalne stereotypy (nie ma to jak chlanie po rusku w kosmosie), cały wątek kobiecy (ach, co tam, że Prawdziwi Mężczyźni ratują świat, ale czy Grace wyjdzie jednak za mąż? Czy urodzi Bohaterowi dzieci?!), już nie mówiąc, że to Ameryka bez konsultacji z nikim, żadnym państwem, decyduje się samotnie ocalić całą planetę niczym nasz ojciec i stwórca (tak, zdecydowanie w tym filmie Ameryka jest stylizowana na dobrego, wspaniałomyślnego Boga wybawiciela). W każdym razie ten film to naprawdę kupa śmiechu... tyle, że on nie miał być z założenia komedią, tylko filmem katastroficznym, więc ta wysoka ocena nie jest niczym usprawiedliwiona!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones