Oliver Stone należy do twórców kina postmodernistycznego, a w takim fabuła nie jest głównym aspektem. Film ma pokazywać osobowości i to co dzieje się w ludzkiej psychice. Historia jest na drugim planie a przedstawione postacie na pierwszym.
Tak jak najbardziej, jednak nie jest ona podana w klasycznej formie. Btw. jest to swietny film
Z takich w Wietnamie to choćby Czas Apokalipsy, jasno określony cel protagonisty. Tutaj widziałem tylko losowe epizody z różnych strzelanin, niezbyt to porywające.
Była fabuła w Plutonie. Można powiedzieć że jej łącznikiem (łącznikiem losowych epizodów) był zmieniający się stan umysłu głównego bohatera i widza razem z nim (w założeniu). Triumf walki o przetrwanie nad ideałami. W trudnych warunkach.
Nie rozumiem tej rozmowy. Fabuła jest nawet wtedy jak ktoś idzie i strzela idzie i strzela. Ale mówiąc konkretniej to jest to który wymaga od widza refleksji a nie jedynie przyswajania obrazu. W filmie ty w doskonały sposób przedstawiona została relacja osobowościowa głównego bohatera w nienormalnej społecznie przestrzeni wojennej. Otaczając go osoby w przeciwieństwie do niego są bardzo mocno zarysowanymi wręcz ikonograficznie charakterami. Przy których główny odbywa najważniejszą w swoim życiu podróż emocjonalną. Mamy tu mocno skontrastowane z głównym bohaterem archetypy większości spotykanych w życiu każdego z nas postaw.itd. itd.
Nie zanudzając fabuła filmu zakłada wciągnięcie widza w emocjonalną podróż z głównym bohaterem (jego życie w Wietnamie czasów wojny).
Brak konkretnej fabuły w niektórych filmach mi nie przeszkadza, można zrobić arcydzieło w którym praktycznie nic się nie dzieje, a akcja nie posuwa się do przodu (np. Cienka czerwona linia). Tej produkcji do miana arcydzieła jednak sporo brakuje. Jest wiele znacznie lepszych filmów wojennych.
np. Czas apokalipsy, Łowca jeleni, Full metal jacket, Cienka czerwona linia, Ścieżki chwały
Prawdziwa uczta dla oka i ucha (nielubiany przeze mnie Zimmer wzniósł się na wyżyny). Genialne zdjęcia i muzyka tak mnie pochłonęły, że nie przeszkadzała mi kiepska fabuła (można nawet powiedzieć, że brak fabuły).
Lubię ten gatunek, jakby cię jeszcze interesowało - Ognie polne, Idź i patrz, Upadek, Most na rzece Kwai, Listy z Iwo Jimy, Patton, Stalingrad, Ziemia niczyja, Jarhead, Bestia.
Np. jeszcze "W księżycową,jasną noc","Na zachodzie bez zmian",albo też "Pola śmierci'.Wszystkie trzy bardzo dobre.
Wróg u Bram, z takich nowszych bardziej hollywoodzki ale też dobry. Natomiast jeśli chodzi o fabułę w Plutonie to chyba jest nią walką pomiędzy hmmm najprościej mówiąc złem, a dobrem tzn. Elias alias dobro he he he versus sgt. Barnes'em czyli tym złym. Akcja w wiosce gdzie tylko Elias okazuje ludzie odruchy i ratuje ludzi przed Barnesem. Scena śmierci Eliasa, jedna z najlepszych scen mimo, że lekko zalatuje lipą jest to najgenialniejsza scena + najlepsza muzyka Adagio for strings Barbera
Prawie każdy film wojenny chce ukazać bezsens wojny, ale najlepiej udało się to moim zdaniem w Plutonie i Moście na rzece Kwaii, chociaż środki jakie wykorzystano w obu filmach były zupełnie inne, Pluton jest po prostu żywy, soczysty od początku do końca tak jak inne filmy z "dobrego okresu" tego reżysera, nie zgodzę się jednak z tym, że fabuła polega na dojrzewaniu duchowym głównego bohatera, to byłoby mdłe. Ten film jest po prostu raczej jak obraz, nie jak książka, i to obraz namalowany bardzo ładnie. W swoim rankingu dałeś Satantango na 1. miejscu, a wyjątkowość tego filmu też nie polega zbytnio na fabule, którą możnaby zmieścić w filmie miliard razy krótszym.
Chodziło mi raczej o pełne filozoficznej zadumy i mistycyzmu stuletnie ujęcia pasących się krów. Brakuje Ci w Plutonie tabliczek z napisem "Wałbrzych, 15 kwietnia godzina 14:45, żołnierze biorą udział w Ofensywie Mojżesz mającej na celu zniszczenie linii wroga w pozycji xxx", czy może prologu o tym, że Charlie Sheen za młodu chciał zostać spawaczem rur podwodnych i jego marzenia legły w gruzach, bo na koniec filmu dostał po nogach. Nie piszę tego złośliwie
o to chodzi zwykle w filmach nastawionych antywojennie, że ta napierdalanka nie ma celu ni sensu
Fajny unik, ale cel w ramach filmu, jak ten Czas Apokalipsy, protagonista musi coś zrobić, wynikające z podróży rzeczy są bardziej wiarygodne i angażujące. Tutaj to jest ni w pizdę, ni w oko, losowe sekwencje.
nie każdy żołdak musi płynąć przez las tropikalny do świrniętego dowódcy, tylko mogą odbywać zwykłe żołnierskie przygody vide Full Metal Jacket, All Quiet on the western front itd.
Dokładnie to mi w tym filmie przeszkadzało - brak wciągającej historii. Co mi z tego, że to film o wojnie, to jest po prostu KOLEJNY FILM O WOJNIE. Nic szczególnego.
Fabuła jest wielowątkowa. Nie ma jednego, głównego wątku, ale za to jest kilka pobocznych, które realizują się symultanicznie.
Myślę, że zauważyłbyś, gdybyś wiedział, czego szukać :)
Jest o tym artykuł na wikipedii:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Fabu%C5%82a